Bal niedźwiedzi i tłumy śpiących świń o ogromnych rozmiarach. Dlaczego „Królowa Śniegu” Hansa Christiana Andersena jest ze Svalbardu?

Choć większość życia Andersen spędził w Kopenhadze, charakterystyczne dla regionów arktycznych elementy pojawiają się w wielu jego baśniach i nie tylko. Autor operuje chłodem, który w świadomości wielu czytelników zapisał się jako niepokojące tło jego wybranych opowieści. Dziewczynka z zapałkami przemarza na śniegu do szpiku kości, matka chorego dziecka budzi się w nocy drżąc z zimna i wreszcie królowa śniegu, która mieszka samotnie w swoim lodowym pałacu. Rodzi się zatem pytanie, czy wyobraźnia andersena sięgała daleko na północ, a może rzeczywiście był z nią w sposób pośredni lub bezpośredni związany?

Piotr Suchenia za metą po przebiegnięciu North Pole Marathon 2017. Maratończyk pozuje z flagą Polski, twarz ma oblodzoną, na skórze plastry chroniące przed zimnem. Autor zdjęcia: Mark Conlon

„Maraton na biegunie północnym to cztery godziny rozmowy z samym sobą i matką naturą”. Piotr Suchenia o Spitsbergenie, Antarktydzie i bieganiu ekstremalnym

Tam, gdzie od maratońskiej ciszy najgłośniej odbijają się wspomnienia, tam, gdzie zimno i trudno, tam zjawi się Piotr, maratończyk z Gdyni. Z najzimniejszych maratonów świata The North Pole Marathon na biegunie północnym oraz The Antarctic Ice Marathon przywiózł nie tylko złote medale, ale też książkę, w której niczym polarny skryba opowiedział swoją historię. Rozmawiamy o bieganiu w ekstremalnych warunkach, wychodzeniu ze strefy komfortu i Spitsbergenie, który mojemu rozmówcy od lat jest niezwykle bliski.

Na zdjęciu fotograf Marcin Dobas z aparatem fotograficznym. Autorem zdjęcia jest Wojciech Flak

„Svalbard robi wszystko, żeby zrobić krzywdę albo zabić”. Marcin Dobas o wyprawach fotograficznych i Arktyce, która nie jest dla każdego

Susan Sontag pisała, że aparaty fotograficzne zaczęły powielać świat w chwili, gdy krajobraz ludzki zaczął przekształcać się w zawrotnym tempie. Rozpędzony świat zatrzymują obrazy Dobasa, który z wielkim szacunkiem utrwala notatki z podróżniczej rzeczywistości. Rozmawiamy o Spitsbergenie nie tylko z perspektywy fotografa, ale i człowieka, który do Arktyki powraca od siedemnastu lat.