Lodowiec potrafi wzruszyć. Norsk Bremuseum daje lekcję, której się nie zapomina

Norweskie Muzeum Lodowców w Fjærland

Postaw kawę autorce: buycoffee.to/halospitsbergen

W październiku 2023 roku spełniłam jedno ze swoich podróżniczych marzeń: odwiedziłam Spitsbergen. Svalbard przywitał mnie ciszą, która miała w sobie coś pierwotnego. Mimo chłodu i surowości, zostawił we mnie ślad, którego nawet dzisiaj nie umiem do końca nazwać. Prawie dwa lata później, w maju 2025 roku, trafiłam do Fjærland w Norwegii i odwiedziłam Norsk Bremuseum, słynne muzeum lodowca. Nie spodziewałam się, że wizyta w tym miejscu przywoła tamte arktyczne wspomnienia z taką siłą.

To nie jest zwykłe muzeum. Nazwałabym je raczej przestrzenią spotkania z lodem, który mówi, i to nie tylko o klimacie, ale też o człowieku. Wystarczyło kilkadziesiąt minut, by poczuć w sobie tę samą refleksję, co pod lodowcem w Longyearbyen. Wobec natury jesteśmy tacy mali, a jednak to my mamy największy wpływ na jej przyszłość. I to właśnie w tym norweskim muzeum, niespodziewanie, lodowiec naprawdę mnie wzruszył.

Full 1
ROZMOWY
Glacjolog dr Jakub Małecki: „Przy obecnym kursie ocieplenia stracimy lodowce. Zaczął się smutny czas pożegnań”.
Full 1
previous arrow
next arrow

Norweskie Muzeum Lodowców

Są takie miejsca, które poruszają do głębi. Norsk Bremuseum w norweskim Fjærland należy właśnie do tej kategorii. Choć poświęcone jest lodowcom, czyli czemuś pozornie zimnemu, odległemu i nieożywionemu, oferuje doświadczenie, które jest niezwykle emocjonalne. Wysłuchamy tu opowieści o topniejących masach lodu, ale też o nas samych. O tym, co zostawiamy po sobie i czy potrafimy jeszcze uratować to, co piękne.

Zanim przekroczysz próg muzeum, najpierw to właśnie natura zaczyna swoją narrację. Obiekt otwarty w 1991 roku przez królową Sonję i położony u stóp największego lodowca Europy kontynentalnej – Jostedalsbreen – od razu przyciąga uwagę swoją surową formą. Ten charakterystyczny, niemal brutalistyczny budynek nie jest dziełem przypadku. Jego twórca, architekt Sverre Fehn, celowo zaprojektował go tak, by harmonizował z dzikim krajobrazem otaczających gór i lodowców. Ostro zarysowane linie i zimny beton to architektoniczna odpowiedź na potęgę natury. Mają oddawać surowość lodowcowego świata, w którym muzeum zostało osadzone.

Prostota bryły nie tylko nawiązuje do kształtów uformowanych przez Jostedalsbreen, ale również podkreśla naukowy, edukacyjny charakter miejsca. Staje się w ten sposób przestrzenią refleksji i wiedzy, a nie ozdobników. Dodatkowo taka konstrukcja jest wyjątkowo odporna na wymagające warunki pogodowe panujące w tym rejonie, co sprawia, że budynek jest nie tylko estetycznie spójny z otoczeniem, ale też funkcjonalny i trwały.

Norweskie Muzeum Lodowców w 2007 roku zostało powiększone o kolejną część – Centrum Badań nad Klimatem Ulltveit-Moe. W latach dziewięćdziesiątych realizacja otrzymała dwie nagrody – Betonową Tablicę oraz najważniejsze norweskie wyróżnienie w dziedzinie architektury – Nagrodę Fundacji Houen.

Sverre Fehn – norweski architekt modernistyczny – sylwetka i projekty, plndesign.pl

W środku – minimalistycznie, ale każdy metr kwadratowy jest tu dokładnie przemyślany i świetnie zagospodarowany. Nie ma tu nic przypadkowego. Wszystkie elementy wystawy, od multimedialnych ekranów po rzeczywiste fragmenty lodowców, opowiadają zwiedzającym spójną historię.

Atrakcje w Norweskim Muzeum Lodowców

Jednym z najbardziej symbolicznych momentów wizyty jest chwila, w której możemy dotknąć lodowca. Prawdziwego, tego, który powstał setki lat temu. Ten niepozorny fragment zmrożonej materii staje się pomostem między teraźniejszością a przeszłością. Dotykamy czegoś, co „żyło” w czasach, gdy świat wyglądał zupełnie inaczej. Uświadamiamy sobie, jak niewiele znaczymy wobec potęgi natury, a jednocześnie jak ogromny mamy na nią wpływ.

  • Svalbard
  • Svalbardi
  • Zima na Svalbardzie
  • Najważniejsze atrakcje turystyczne Svalbardu

W kolejnych salach poznajemy historię lodowców, ich funkcje w ekosystemie, a także – i to najmocniejszy, a zarazem najsmutniejszy punkt – skutki ich zanikania. Z roku na rok, z dekady na dekadę, z lodowej mapy świata znikają kolejne masy lodu. Dane, wykresy, nagrania i zdjęcia powinny być suche i techniczne, a jednak dają coś więcej niż tylko wiedzę. Wywołują emocje.

Norsk Bremuseum jest przy tym prawdziwą kopalnią ciekawostek. Na odwiedzających czeka ponad 20 interaktywnych i multimedialnych atrakcji, z których każda porusza inny aspekt życia lodowców i ich wpływu na środowisko:

  • Rzeźba z prawdziwego lodu autorstwa Bårda Breivika – wykonana z autentycznego lodu z Jostedalsbreen.
  • „Klimat w zmianie – od przeszłości do przyszłości” – ekspozycja poświęcona wpływowi człowieka na klimat.
  • Eksperymenty z lodem – m.in. pokazujące topnienie pod wpływem nacisku i przepływ wody przez lód.
  • Jazda na rowerze wytwarzającym prąd – ile energii możesz wyprodukować własnymi mięśniami?
  • Wizyta w „języku lodowca” – przejście przez kanał w lodzie z dźwiękiem pękającego lodu i zimnym powiewem.
  • Fragment 30-tysięcznego zęba mamuta oraz fragment 8,5-tysiącletniego pnia drzewa z lodowca Briksdalsbreen.
  • Interaktywna ekspozycja o klimacie i epokach lodowcowych, w tym efekt cieplarniany i podnoszenie się poziomu mórz.
  • Model ekspedycji z 1959 roku – pokazujący, jak wyglądało odkrywanie lodowców w XX wieku.
  • Historia mężczyzny z lodu Ötziego, odnalezionego w Alpach – i jego 5300-letnia tajemnica.
  • Wystawa o katastrofie lotniczej z 1972 roku, której wrak wypłynął z lodowca dopiero w 2021.
  • Mikroorganizmy żyjące na lodowcu – bremusy, niesporczaki, kolczaki i inne istoty przystosowane do ekstremalnych warunków.

To tylko wybrane atrakcje – każda sala jest małą podróżą, a cały obiekt przypomina prawdziwe centrum odkryć, w którym nauka łączy się z doświadczeniem zmysłów.

Norweskie Muzeum Lodowców jest o nas samych

W osobnej sali muzeum znajduje się panoramiczne kino. Wyświetlany tam film dokumentalny to jeden z najpotężniejszych punktów programu. Bez słów, jedynie przy akompaniamencie muzyki i naturalnych dźwięków lodu, przedstawione są procesy topnienia, odrywania się gór lodowych, zmiany klimatyczne widziane z lotu ptaka.

Podczas seansu nie jesteśmy już tylko obserwatorami. Jesteśmy świadkami, a może nawet winowajcami. Siedzimy w ciemnej sali, patrzymy na pękający lód i czujemy, jak ściska nas w środku.

Muzeum skupia się na lodowcach, ale trudno nie odnieść wrażenia, że tak naprawdę opowiada o człowieku. O naszej relacji z naturą, o naszej arogancji i zapomnieniu. O tym, że jesteśmy tylko gośćmi na tej planecie, a nie jej właścicielami. Nasza codzienność, choć wydaje się niewinna, ma realny wpływ na wielkie procesy geologiczne.

Wychodząc z muzeum, nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi. Czujmy się poruszeni, zainspirowani, może nawet odrobinę zawstydzeni, ale przede wszystkim zmotywowani, by robić więcej. By żyć świadomiej, uważniej, mądrzej.

Źródła: bremuseum.no; aroundus.com; plndesign.pl

CZYTAJ DALEJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *