Rozważając wojaż na Svalbard na przełomie listopada i grudnia warto mieć na uwadze jedną rzecz – to zdecydowanie pora dla koneserów. Ciemność pochłania nawet najdrobniejsze szczeliny, wiatr i śnieżyce nie rozpieszczają, a opuszczanie przytulnych przestrzeni gościnnych progów wiąże się niekiedy i w zależności od zaplanowanego czasu z umieszczaniem na sobie kolejnych warstw ubrań, raków, odblasków, czołówek i podobnych gadżetów. Czas ten wynagradzają jednak wspaniałe spotkania, zorze polarne (dla szczęśliwców) i cała masa ciekawych doświadczeń, które w tym terminie można zgromadzić w swoim egzystencjonalnym dzienniku. Oto krótka dokumentacja fotograficzna zgromadzona w rzeczonej przestrzeni czasowej.
Svalbard na przełomie listopada i grudnia
Przełom listopada i grudnia: co robić?
Ciemno nie oznacza nudno. Spitsbergen o tej porze skrywa interesujące przyjemności. Hojny będzie zwłaszcza dla ciekawskich, którzy osiądą tu na dłużej i zechcą zajrzeć poza wydeptane ścieżki. Poruszające koncerty lokalnych chórów, morsowanie w ciemnościach, potańcówki świąteczne (i nie tylko), trekkingi do jaskiń lodowych (i nie tylko); to zaledwie garstka uciech, którymi w tym czasie porywa to miejsce.
Kontynuuj podróż:
Bardzo chciałbym się tam kiedyś zjawić jeszcze raz
Trzymam kciuki za spełnienie pragnień. Wierzę, że jeśli intensywnie przyciąga nas jakieś miejsce, znaczy że nasza historia w przyszłości jest tam już napisana.