Z wielkim smutkiem i żalem dzielę się informacją przekazaną przez Katarzynę Makarewicz. 6 maja 2025 roku, trzy tygodnie po swoich 97. urodzinach zmarł Tadeusz Makarewicz- meteorolog, uczestnik pionierskiej wyprawy na Spitsbergen w latach 1957-1958, miłośnik Spitsbergenu, współautor książki ,,Halo, Spitsbergen!”. Rodzinie i Bliskim składamy wyrazy ogromnego współczucia.
Twórczość Tadeusza Makarewicza pozostawiła trwały ślad w literaturze polarnej. Jego słowa miały moc i zostaną z nami na długo. Jak pisze córka Katarzyna Makarewicz, Tato był cudownym i imponującym człowiekiem i swoją cichą osobą czynił świat lepszym. Tato nigdy nie przestał być polarnikiem ani odkrywcą – dosłownie do ostatniego kroku, jaki zrobił kierowała nim ciekawość poznawania. Nie mam też wątpliwości, że to pobyt w Arktyce zapewnił mu tak długie życie w zdrowiu. ,,Halo, Spitsbergen” leżała cały czas na biurku i Tato ją często przeglądał. W czasie jego kilkutygodniowego pobytu w szpitalu sporo mu czytałam. Bardzo poruszył mnie ten fragment:
Na głos syreny wyszedł z namiotu docent Siedlecki. -Odpływają… Nie mam serca robić pobudki. Ludzie już się ledwie na nogach trzymają. Może podejdziemy razem do wybrzeża, strzelimy parę rakiet?.. Stanęliśmy między skałkami na końcu Przylądka Wilczka. W szarym zamgleniu widać bylo tylko sylwetki obu statkow. Kiedy mijały przylądek, doktor podniósł rakietnicę. Zielona gwiazda poszybowala w górę. Potem biała i znów zielona. Zauważono nas z ,,Bałtyku” wystrzelily na raz trzy zielone rakiety- ostatnie pożegnanie. Kilka godzin temu w którymś z pożegnalnych przemówień padły patetyczne słowa o odpływającym od nas ostatnim skrawku ojczyzny. Nie lubię patosu i miałem mówcy za złe, że tak wzniośle z tym ,,skrawkiem” wyjechał, a jednak na widok zielonych rakiet tryskających z ginącego we mgle okrętu zrobiło mi się trochę rzewnie. No cóż – pożegnania nie bywają chyba nigdy radosne.
Tadeusz Makarewicz, Halo, Spitsbergen!
W 1960 roku wydano książkę wspomnieniową „Halo, Spitsbergen!” autorstwa Tadeusza „Makarona” Makarewicza oraz Romana Trechcińskiego, członków wyprawy na Spitsbergen w latach 1957-1958.
,,Jest rok 1957. Stanisław Siedlecki jako kierownik organizuje wyprawę polarną na Spitsbergen, która odbywa się w ramach Międzynarodowego Roku Geofizycznego. Do Zatoki Białego Niedźwiedzia przenosi się trzydziestosiedmioosobowa grupa Polaków, którzy zakładają Polską Stację Polarną w Hornsund oraz prowadzą badania w swoich dziedzinach. Wśród dziesięciu śmiałków, pozostałych w grupie zimującej, znajduje się trzydziestoletni wtedy meteorolog Tadeusz Makarewicz, który w trakcie trwania wyprawy wspólnie z Romanem Trechcińskim pisze książkę „Halo, Spitsbergen”.
Z wielkim zaszczytem przypominam opowieść Pana Tadeusza, którą podzielił się z nami w 2023 roku.
„Wojny między psami i niedźwiedziami nie było nigdy”. Tadeusz Makarewicz o wyprawie założycielskiej na Spitsbergen w latach 1957-1958
Dziękuję Panie Tadeuszu.
I raz ostatni: Halo, Spitsbergen! Halo, Hornsund! Dobranoc Kochany.



